Oczywiście ma to miejsce w USA. Właściciele wydają tam ponad 50 mln dolarów na zwierzaki, a że ciągle im jednak tych pieniędzy zostaje to wymyślają coraz to nowe metody ich wydawania. Nie wystarczy już zwykły fryzjer, spa dla psów czy dyskoteka. Teraz na czasie są tatuaże.
O co chodzi?

Na szczęście nie są to prawdziwe tatuaże. Kiedyś widziałam wytatuowanego kota i było mi go naprawdę szkoda, że musiał być poddany zawsze jednak nieobojętnej dla zdrowia narkozie, a potem procedurze bolesnej i kompletnie dla zwierzecia niezrozumiałej, bo tak się właścicielom podobało. Te tatuaże to bardziej farbowanie wzorków, przy pomocy szablonów, które po jakimś czasie schodzą. Kolorowe pudle w kształcie pandy czy kwiatowego ogrodu już każdy widział, a to po prostu ciąg dalszy.
Bezpieczeństwo
Farbki są przyjazne dla zdrowia, nie podrażniają skóry, są hipoalergiczne, certyfikowane i zmywalne.

Po co?
Pewnie głównie dla zabawy. Dla niektórych włascicieli to sposób na ‚spersonalizowanie psów’ podobnie jak ubieranie w ciuszki czy wyszukane obroże. Tatuaż, jego motyw i wykonanie mogą świadczyć o właścicielu, czym się interesuje, jaki ma styl, ale może też być…reklamą. Ciekawe tylko czy skuteczną. Z jednej strony z psem dużo się chodzi, spotyka ludzi i na pewno taki pies przyciąga uwagę potencjalnych klientów, ale czy ktoś by się rzeczywiście zdecydował i zechciał pozostać w pamięci konsumentów jako ‚ta firma co zrobiła taką straszną rzecz jak pomalowanie psa’, bo zapewne znajdzie się więcej przeciwników niż zwolenników malowania psów.
Cena
Można kupić zestaw do samodzielnego zastosowania w domu z motywem np. Hello Kitty za ok $7. U specjalisty w salonie $10-20 i w górę.

UWAGA!!! TYLKO DLA OSÓB O MOCNYCH NERWACH!!!
Jak szukałam w google ‚dog tatoo’ to trafiłam na coś takiego.Chciałabym mieć chłopaka, który lubi psy, ale to byłoby juz dużo za dużo.