Pierwsze skojarzenie: Silent Hill – gra, a potem film. Akcja rozgrywa się w opuszczonym górniczym miasteczku, w którym doszło do katastrofy i zapalenia się podziemnych złóż węgla. Pożaru nigdy nie udało się ugasić, więc w głębi nadal szaleje pożar. Na powierzchnię wydobywa się tylko uciążliwy, osiadający na wszystkim popiół. W grze i filmie w opuszczonych szybach grasują przeróżne strachy, co jest oczywiście czystą fikcją, ale akcja z pożarem wydarzyła się naprawdę. W mieście Centralia w Stanach zjednoczonych w latach 60 doszło do zapalenia się złóż, do tej pory nie udało się ich ugasić. Pokłady węgla są tak bogate, że pożar może trwać jeszcze nawet 250 lat. (więcej o Centralii).
Właśnie z taką postapokaliptyczną wizją kojarzą mi się te rzeźby. Co ciekawe nie są to eksponaty z galerii, ale sztuka użytkowa, można je sobie kupić normalnie do domu. Rzeźby są zatytułowane Holy Smoke (zobaczyłam to dopiero po tym jak pomyślałam o płonących kopalniach – serio!). Jako dzieła bardzo mi się podobają, są trochę mroczne, no i to skojarzenie z osiadającym popiołem. Ale do domu bym nie chciała, w dużej mierze dlatego, że po obejrzeniu filmu x lat temu całkiem porządnie się bałam jeszcze jakiś czas, że na dźwięk syreny zaczną wyłazić spod ziemi ci wszyscy Oni.
Więcej psów na stronie holy-smoke.co.uk. Tam też można spytać o ich cenę, ja chyba wolę nie wiedzieć.
A wam jak się podobają lniane wyżły?